Bohaterowie

środa, 30 kwietnia 2014

Ogłoszenie

Hej kochani zbliża się majówka a ja wyjeżdzam na wieś więc mnie nie będzie.Nie wiem czy przez ten czas będę na necie ale postaram się,a jak nie to po majówce dodam 3 rozdziały lub więcej.Życzę wam miłej majówki kochani.

Ostatnie godziny do koncertu

Rozdział 2
Nadszedł drugi dzień w nowym domu i otoczeniu.Po wstaniu Emma zeszła na dół i zaczęła przygotowywać sobie śniadanie,potem do łazienki się umyć.Następnie poszła do swojego pokoju i zastanawiała się w co ma się ubrać,po zastanowieniu się usłyszała dzwoniący telefon.Spojrzała na niego i dzwonił Ross.
Rozmowa telefoniczna:
-Hej piękna co tam u ciebie?
-Hej piękny a nic nudy nie wiem co mam robić a ty?
-No też u mnie nudy,a może chcesz się przejść do parku i przy okazji oprowadzę cię po okolicy
-no super pewnie przyjdź po mnie za 5 minut ok?
-Jasne do zobaczenia
-Pa pa
Emma w te 5 minut wyszykowała się.Za moment zapukał ktoś do dźwi.Emma otwiera a tam stoi Ross ubrany w białą podkoszulkę i niebieską koszulę.czarne rurki i niebieskie buty.W ręku miał białą różę.
-Hej Emma
-Hej Ross
-To co idziemy?
-Idziemy 
Ross i Emma chodzą po parku a w koło nich rosną piękne stokrotki.Więc Ross uklęknoł i zaczoł zrywać stokrotki i z tych kwiatków zaczoł robić wianek.Dziewczyna nie wiedziała co Ross robi.Po chwili chłopak odwraca się do Emmy i wręcza jej piękny wianek.Dziewczyna była w szoku nie wiedziała co ma powiedzieć.W jej myślach mówiła sobie jaki on jest śliczny,kochany i wiele innych rzeczy.Aż w końcu powiedziała:
-Ojej jaki piękny i cudowny dziękuję
Po tych słowach dziewczyna przytuliła i pocałowała Rossa.Po tym chłopak odprowadził dziewczynę do domu i pod Emmy dźwiami powiedział:
-No to zacznij się szykować na koncert
-No okej
-To papa do koncertu przyjdę po ciebie 
-Okej papa
Po tych słowach Ross poszedł do domu.

Myślę że podoba się wam moje opowiadanie.Następny pojawi się w króce.Proszę o komentarze.

niedziela, 27 kwietnia 2014

Rozdział 1


Miłość od pierwszego  ujrzenia 



 Pewnego dnia rodzice oświadczyli mi,że za dwa dni wyprowadzamy się z polski do
Littleton w Stanach Zjednoczonych.Nie chciałam tam jechać ale nie było nic do powiedzenia.Rodzice wiedzieli że chodzę na dodatkowe lekcję angielskiego i dobrze sobie radzę.Ciężko mi było rostać się ze szkołą,przyjaciółmi i otoczeniem.


                                                              Nadszedł czas wyjazdu

Powoli wychodziłam z pokoju .Przy dzwiach odwruciłam się i spojrzałam na pusty pokój ze łzami w oczach.Zeszłam na dół,gdzie czekali na mnie rodzice i poszliśmy do samochodu.Wyruszyliśmy na lotnisko.Nie było to daleko zajęło to nam jakąś godzinę.Wzięłam swoje walizki i weszłam z rodzicami do samolotu.Wybrałam sobie miejsce i usiadłam.Wzięłam słuchawki i włączyłam muzykę.Po chwili zasnęłam.Obudziłam się dopiero na miejscu.Wyszłam oszołomiona z samolotu.Wspólnie z rodzicami wyszłam na lotnisko,a tam czekała na nas taxówka.Nagle zatrzymaliśmy się przed dużym domem przy plaży.Weszłam do środka i mama pokazała mi mój pokój.Weszłam i od razu podeszłam do okna.Był tam widok na plażę spojrzałam na ludzi byli szczęśliwi i uśmiechnięci.Dopiero wtedy dotarło do mnie że tu właśnie zaczyna się moje nowe życie.Na mojej twarzy pojawił się uśmiech.Odwróciłam się,a za mną stali rodzice.Spojrzałam na nich i rozejrzałam się po pokoju.Wzięłam swoje walizki i pełna ektuzjazmu zaczęłam się rozpakowywać.Trochę mi to zajęło czasu.Interesowała minie plaża ubrałam się i zeszłam na dół,by powiedzieć rodzicom że wychodzę.Okolica była taka spokojna i niewinna.Po kilku minutach znalazłam się na miejscu.Usiadłam na ławce i patrzyłam się na wodę.Obok było dwóch chłopaków grających w piłkę.Trochę to wydawało mi się dziwne,że grali o tej  porze,ale oj tam.Dalej zapatrzona w wodę zaczęłam myśleć o przyjaciołach,znowu zrobiło mi się smutno.Nagle ktoś uderzył mnie piłką.Odwróciłam się a przede mną stał chłopak                                                 -Nic ci nie jest?                                                                                                               -Nie wszystko ok                                                                                                             -Na pewno?                                                                                                                    -Okej no i przepraszam                                                                                                 -Spoko                                                                                                                            -Ale jednak coś się stało?                                                                                               -Nie!To znaczy czemu pytasz?                                                                                      -Widzę że coś jest nie tak                                                                                              -...                                                                                                                                     -Powiedz może jakoś mogę pomóc                                                                               -Naprawdę?                                                                                                                   -No tak                                                                                                                            -To co myślisz że możesz mi pomóc zapomnieć o  o tych wszystkich latach spędzonych tam?Z moimi przyjaciółmi?                                                                      -Yyy.. no wiesz chciałbym ale...                                                                                      -No właśnie                                                                                                                     Nagle ktoś woła "Ross idziesz"?                                                                                   -Kto to?                                                                                                                           -Mój brat Riker                                                                                                              -Aha Ross tak?                                                                                                              -Tak po czym podałam mu rękę                                                                                    -Ja jestem Emma                                                                                                           -Dziękuję twoje też                                                                                                         -Dziwne                                                                                                                            -Czemu?                                                                                                                            -Dowiesz się w swoim czasie 

*Dzwoni twój telefon*                                                                                                   -Przepraszam muszę to odebrać                                                                                   -Okej                                                                                                                                 -Dzwoniła moja mama martwiła się czemu mnie nie ma...Skączyłam rozmawiać i odwróciłam się trzymając telefon w ręku                                                                     -Mogę na chwilę?                                                                                                          -Po co?                                                                                                                           -Chcę ci dać swój numer                                                                                              -Okej                                                                                                                               Dałam mu a on zapisał.Spojrzałam w jego oczy były takie piękne,błyszczące i tajemnicze utonęłam to było takie niesamowite.                                                           -Ładne masz oczy -powiedziała Emma                                                                          -Dziękuje,ale nie takie piękne jak ty                                                                              Zaczerwieniłam się po czym spojrzałam na tel.i zobaczyłam że jest 22.35                   -Ja muszę już iść jest pużno                                                                                           -To może cię odprowadzę?                                                                                           -Mieszkam nie daleko                                                                                                     -Ja też                                                                                                                              -No więc choć                                                                                                                Chłopak obioł mnie i tak szliśmy przez całą drogę.Zatrzymaliśmy się przed moim domem przy plaży.                                                                                                        -To tutaj -chłopak się zaśmiał                                                                                       -Czemu się śmiejesz?                                                                                                      -Bo ja mieszkam obok ciebie                                                                                          -Na prawdę?                                                                                                                   -Tak                                                                                                                               -To super!                                                                                                                       -Mieszkasz pod numerem 32?                                                                                      -Tak a co?                                                                                                                      -Bo 32 to moja szczęśliwa liczba                                                                                   -Aha fajnie wiedzieć                                                                                                      Zapadła cisza znowu spojrzałam w jego piękne oczy.Zbliżył się do mnie i delikatnie mnie pocałował i przytulił.                                                                                              -To było...                                                                                                                        -Wiem przepraszam nie powinienem                                                                            -Nie.Nie o to chodzi                                                                                                        -A co?                                                                                                                              -Nigdy tego nie czułam                                                                                                   -Nie rozumiem                                                                                                                -No wiesz to takie dziwne,że znam cię od można powiedzieć że od dwóch godzin a czuję się przy tobie bezpieczna.                                                                                      -Ty też jesteś inna niż wszystkie.Nie piszczysz na mój widok                                        -A czemu inne to robią?                                                                                                -Dowiesz się póżniej                                                                                                        -Okej                                                                                                                              -Może pójdziesz ze mną jutro na koncert?                                                                  -Ja?                                                                                                                                 -A widzisz tu kogoś innego?                                                                                          -Nie                                                                                                                                 -To pójdziesz?                                                                                                                 -Okej a czyj?                                                                                                                  -Niespodzianka                                                                                                              -Okej to ja już idę póżno już                                                                                         -Okej ja też muszę iść                                                                                                    -Spoko a no i przepraszam że przerwałam wam koncert                                             -Hehe nie szkodzi                                                                                                            -Okej to pa                                                                                                                      -Pa                                                                                                                                  Przytuliły się i poszli do swoich domów.

Myślę że podobał wam się pierwszy rozdział.Następny niedługo się pojawi.